"Nawet zabrali nam krzyż zrobiony z chleba do którego podziemnie modliliśmy się wspólnie" (Waldemar Richter)
Michał Laszczkowski, Paweł Libera
ZA MŁODZI NA KATYŃ. Relacje studentów z zesłania na Wschód
Celem publikacji jest ukazanie tragicznych losów pokolenia Polski Niepodległej na przykładzie młodej inteligencji. Ponad 100 niepublikowanych relacji osób zesłanych na Syberię i do Kazachstanu. Relacje te zbierane były w formie ankiet przez Biuro Historyczne Armii gen.Władysława Andersa w 1943 r. Spośród kilkunastu tysięcy zgromadzonych ankiet wybrano te, których autorzy w momencie wybuchu wojny byli studentami.
fragment z ankiety jednego z zesłanych...
SOPATA JAN
Ur. w 1915 r. Student i funkcjonariusz PKP. Brał udział w wojnie obronnej 1939r. Wzięty do niewoli 20 września 1939 r, został wywieziony do ZSRR i przebywał w obozach jenieckich w Szepietówce, Wołoczyskach i Starobielsku. Zwolniony 25 sierpnia 1941r., wyjechał na południe ZSRR i wstąpił do Armii gen. Władysława Andersa.
„Na skutek odniesionej rany szarpanej od granatu artyleryjskiego w bojach pod Chojnicami zostałem odtransportowany do Kowla do Szpitala Woj.[ennego] nr 107, mieszczącego się w Kowlu w szkole powszech. im. Prezydenta Ignacego Mościckiego. Dnia 20 września wkroczyły do Kowla wojska sowieckie. Na terenie szpitala pierwszym występem było zastrzelenie wartownika na bramie wjazdowej. Dalej ostrzelano z ulicy cały szpital z broni maszynowej! Szkło szyb i żyrandoli posypało się nam na głowy, pomimo,że flaga szpitalna P[olskiego] c[zerwonego] K[rzyża] tkwiła na zewnątrz widocznie [...] 28 września uformowano nas w czwórki i zapędzono na stację, skąd w paskudnych warunkach przetransportowano do Szepietówki. Po kilkudniowym pobycie, w czasie którego karmiono nas raz dziennie wstrętną zupą ze śmierdzącej kaszy, popędzono nas piechotą do Żytynia koło Równego. SpaliŚmy na polu, noce b. zimne [...] Na miejscu w Żytyniu umieszczono nas w budynkach, w których mieścił się K[orpus] O[chrony] P[ogranicza]. Dzięki pozostałym zapasom i pozostałemu ambulatorium opieka lekarska nieco się poprawiła! Rozpoczęła się krecia robota w wyszukiwaniu tzw. wrogich elementów przy pomocy b. wydajnej Żydów. Jako rezultat proces ppor Kopla, Kłopotowskiego, Placka itd. skazanych wyrokami od 5-10 lat. Bez względu na stan zdrowia pędzono nas na prace przy 30-stopniowym a nawet większym mrozie! [...]
Wszystkie pogadanki tzw. kulturalne były wychwalaniem komunizmu, piętnowaniem innych ustrojów, a zwłaszcza polskiego! Obrażano nasze uczucia narodowe, nazywając ojczyznę naszą "pokracznym dziecięciem paktu wersalskiego" -słowa powtarzane z mowy Mołotowa- i wiele, wiele innych! Pogadanki te wzbudziły wrogi stosunek naszych ludzi do władzy sowieckiej, z małymi wyjątkami - Żydzi i Ukraińcy - im trafiało to do przekonania!!![...] Z obozu Żytyń wywieziono mnie do Hoszczy i dalej do Tudorowa! Tu mieszkaliśmy w stajni, z której jeszcze nawóz zwierzęcy nie został usunięty! Szczury i myszy chodziły w nocy po twarzy! W styczniu 1941 r. przewieziono nas w zamkniętych wagonach do Wołoczysk! jako pożywienie w drodze chleb i śledzie bez wody.
W Wołoczyskach w stajni kołchozowej mogącej pomieścić 100 ludzi zamknięto nas 650 i nie wypuszczano nawet załatwić swoje potrzeby fizjologiczne, do czasu odrutowania terenu obozu. I znowu szykany i naśmiewania się ze wszystkiego, co polskie!!! [...] Przed wybuchem wojny niemiecko-sowieckiej przepędzono nas do Podwołoczysk, skąd 29 czerwca rozpoczęliśmy marsz poprzez Wołoczyska, Winnicę, Zołotonoszę! Marsz ten znaczony był gęsto naszymi trupami! Ludzi nie mogących iść - strzelano!!! Maszerowaliśmy w warunkach okropnych! Ogromna spiekota, kurz i pył tworzyły na twarzy i ustach istne błoto zmieszane z własnym potem. Sięgających do przydrożnych rowów czy kałuż po odrobinę wody bito kolbami i kłuto bagnetami! Ludziom z wiosek, przez które przechodziliśmy i którzy wynosili nam wodę, a nawet i mleko i chleb nie pozwalano przystąpić przeklinano ich na swój sposób, a nas przedstawiając jako jeńców niemieckich - wieczystych swoich wrogów. Ich obywatele płakali nad naszym losem! Marsz odbywaliśmy do 50-70 km dziennie. W pewnym miejscu zatrzymano nas w lesie, w którym staliśmy 4 dni. Przez cały czas lał deszcz! Błoto powyżej kolan! O siedzeniu mowy nie było! Staliśmy całe 4 dni oparci po 3-4 o drzewo!A można było zmienić miejsce postoju na suche. Na skutek tych warunków czerwonka grasowała w naszych szeregach! Udokumentowaliśmy ślad naszej wędrówki licznymi mogiłami!
Pakt wyrywający nas z ich szarlatańskiej garści był dla nas istnym wybawieniem! W Starobielsku, dokąd nas przywieziono, wstapiliśmy w dniu 25 sierpnia 1941 r. w szeregi P[olskich] S[ił] Z[brojnych]”.
Sopata Jan
Ppor.
11 Ba[tali]on Sap.[erów] Kol.[ejowych]